`Fałszywość to coś z czego ludzkość nigdy się nie wyleczy [...]`
Świat jest dziwny. Ludzie są dziwni. Wszystko jest dziwne.
Jak to jest, że na świecie jest tyle ludzi, którzy nie wahają się zranić drugiego człowieka? Jak to jest, że człowiek ma przyjaciela, a ten przyjaciel okazuje się... zdrajcą i intrygantem? Jestem głupia i naiwna, ale wciąż daje sobą manipulować i wodzić za nos. Jestem miła, uprzejma i cieszę się, że mam kogoś, komu mogę powiedzieć wszystko, z kim mogę się spotkać. A potem ten ktoś po raz kolejny wbija mi nóż w plecy i bezlitośnie go przekręca.
Już nie raz zawiodłam się na... przyjaciółce. I to na niejednej. Czasem tak się dogadywałyśmy, iż wydawało mi się, że to będzie przyjaźń, która będzie trwać i trwać i nigdy się nie skończy. Ale, jak to zwykle bywa, piękny sen przerywa nagła pobudka. I już tego kogoś nie ma.
Tak siedzę i zastanawiam się z sercem wypełnionym dziwnym otępiającym bólem. Po co udawać, że się kogoś lubi? Po co stwarzać pozory przyjaźni, a potem po prostu odwracać się i zrywać od tak nawiązaną więź? Jestem osobą... nie powiem, że słabą psychicznie, ale osobą, która ciężko znosi takie sytuacje.
Boli mnie to, że jeszcze w wakacje byłyśmy najlepszymi koleżankami! Wspólny wypad nad morze, który miał niby zacieśnić i utrwalić naszą przyjaźń, a potem cisza. Koniec. Przestała się odzywać. Tak nagle, z dnia na dzień.
Już nie raz byłam w takiej sytuacji, że nie odzywała się do mnie kilka dni. Przez te pare lat, kiedy się znałyśmy, przyzwyczaiłam się do tego. Ale po upływie dwóch miesięcy, dowiedziałam się od drugiej koleżanki, która wtedy z nami była nad morzem, że przypadkiem się z nią spotkała. Dowiedziałam się także, że znalazła sobie nową koleżankę, z którą w czasie tych dwóch miesięcy była sobie w górach.
Zła biorę głęboki oddech i zastanawiam się jak dalej dobrać słowa.
Nie jestem zazdrosna o tą niby przyjaciółkę. Nie. Moim zdaniem ona nawet nie zasługuję na takie miano. Po prostu boli mnie to, że przez długi czas zachowywała się tak, jakby była moją najlepszą koleżanką, spotykałyśmy się przy piwie i kawie, a wraz z końcem wakacji nastąpił koniec znajomości. Moim zdaniem to, że chodzimy od tego roku do dwóch różnych szkół, to nie jest powód, dla którego miałybyśmy zerwać kontakt, czyż nie?
Boli mnie jej fałszywość i to, że kiedy znajdzie sobie nową koleżankę, zostawia mnie jak starą zabawkę. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że kiedy te nowe koleżanki "kopną ją w dupe", wtedy wraca do mnie. A ja głupia do tej pory nic nie mówiłam, naiwnie wierząc, że to tylko przejściowe. Ale teraz już nie pozwolę na to. Gdyby była moją prawdziwą przyjaciółką, nie zrobiłaby czegoś takiego, prawda?
Moja wiara w ludzi zanika.
Nawet nie chce mi się już rozwodzić na jej temat. Boli mnie jej fałszywość, ale co ja mogę na to poradzić? Jedyne co mogę zrobić, to zignorować ją, kiedy wróci do mnie, bo ta nowa koleżanka "kopnie ją w dupe". I tak też zamierzam zrobić.
- Nie dam więcej sobą manipulować - powtarzam sobie po raz kolejny.
Wzdycham i patrzę w ciemne niebo za oknem. To tylko puste słowa, które tak łatwo zignorować. O których tak łatwo zapomnieć i dać się znów zmanipulować.
Nigdy do końca nie poznasz drugiego człowieka. Zawsze skryje coś sam dla siebie, czasami drobnostkę, a czasami całą osobowość, czasami to, co tak naprawdę względem Ciebie czuje. Dlatego osobiście nienawidzę ludzi i dopuszczam do siebie tylko niewielkie grono, na których wiem, że nie sparzę się poprzez np. właśnie takie "kopnięcie w dupę". To dobre rozwiązanie, czasami nawet samotność, to lepsze rozwiązanie, niż bycie w toksycznej relacji, która wydaje się całkiem normalną. Ciężko jest stracić przyjaciela, sama też wiele razy byłam traktowana, dlatego teraz mam na to wszystko, zupełnie inne patrzenie. I trzymam się go, to bezpieczniejsze, chociaż ciężkie, do wdrożenia w życie. Nigdy nie mamy pewności, kto jest tym dobrym, a kto nie
OdpowiedzUsuń